24 października 2017

#9 Prezentacja Premierowych Wierszy

PREZENTACJA PREMIEROWYCH WIERSZY, ZNAJDUJĄCYCH SIĘ W MOIM TOMIKU, KTÓRE ZOSTAŁY DODANE DO INTERNETU


Jak Woda
Gdy jesteś dookoła jak woda
Płyń, mówi mi głos we mnie
Burzę przynosi mi pogoda
A ja chcę płynąć przed siebie
Jak na morzu trzaskają we mnie fale
Jesteś wszędzie wokół mnie jak ta woda
Wiem, że nie obchodzą Cię moje żale
A na mnie działa ta morska uroda
Chyba powinnam złapać za ster
I zawalczyć o inny brzeg
A rejs ciężki, jak Twój charakter
Omijanie sztormów, to trudny zabieg
Przede mną walki z burzami
Ale nie chcę utonąć
I gdy niebo rzuca we mnie piorunami
Ja muszę dalej sama płynąć
Wiem, Ty wolisz inny statek
A chciałam zatrzymać się z Tobą na jednej plaży
Na Twoim morzu ja to słaby dodatek
Na ten kierunek ster się już nie odważy


Kolce
Wokół niej rosną kolce
Czują się jak w martwym ogrodzie
Przegrała już w tej walce
Utonęła w ciemnej wodzie

Która nadal ją pochłania
Karmi się zło resztkami światła
Pozostałości dobra zasłania
Na zawsze w niej zakwitła
Już nawet nie czuję jak rani
W bliznach już cała
Porównywana do drani
Ta ciemność ją podniecała
Z wiekiem zaczęła zabijać
Bo choć oddycha, to bez emocji
Woli kolejne kolce wbijać
Pozostając sama w izolacji


Moja Gwiazda
Nazwę niebo Twoim imieniem
Zapiszę w gwiazdach kolor Twoich oczu 
Powiem im, że jesteś moim marzeniem 
I że przy Twoim obliczu

Dla mnie są marnym obrazem 
Już wiem, że bez nich noc może być jasna
Bo gdy jesteśmy razem
Ciemność na chwilę przestaję być straszna
I już nawet nieba brak 
Przestaję być dla mnie istotny 
Bo gdy tylko dajesz znak
Nawet księżyc staję się markotny
Potrafisz zastąpić mi jego miejsce
Zapalasz dla mnie słońce
Zaczynam wierzyć Twojej trosce 
Zapominając wszystkie złe końce


Kłapouchy
Czuję się jak Kłapouchy, już nic mnie nie zaskakuje
Czekam z twardą miną, jestem jak z kamienia
I chyba z przyzwyczajenia szczęścia już nie brakuje
Osioł, który ma wiecznego lenia 

Który dopiero teraz postawił na ambicje 
Teraz znowu piszę, znowu zamykam się w sobie
Tylko ja mam tak ciężką amunicje 
Takich emocji nie znajdziesz w innej osobie
Więc patrz, gdy siedzę z podkulonym ogonem
I szukaj w tym smutku ostatniej jasnej gwiazdy
Spadnie gdzieś nad uczuć oceanem
I nie wyobrazisz sobie, jak bogate będę mieć jazdy
Gdy ta ciemność pochłonie mnie w całości 
A ja znów będę na to patrzeć obojętnie 
I nie znajdziesz we mnie miłości
Gdy jestem z nimi, a czuję się samotnie


Zmysły
Daj mi dotyk, bym mogła Cię poczuć 
Chcę Cię głaskać, zapominając o świecie
Dzięki niemu, zgubić się w krainie uczuć
Poczuć się jak w miłosnym labiryncie

Daj mi słuch, bym mogła słyszeć lepiej
Jak mówisz, że jesteś, że kochasz 
Chcę słuchać, bym mogła poczuć głębiej
Że jutro będziesz, że nie zapominasz
Daj mi zapach, bym Tobą oddychała
Niech ciągnie się za mną, chcę Tobą pachnieć
Bym miała Cię na bluzie i w niej spała
I gdy zasnę mogła za nim do nieba lecieć 
Daj mi smak, bym mogła się Tobą karmić 
Będę Cię pić do dna, słodzić życie delikatnie
Czuć jak papierosa, gdy zaczyna się dymić
I niech już zawsze smakuje mi tak bajecznie


My Poeci
My zakochani poeci rzucamy uczuciami
Nie zrozumiesz szukania negatywów 
Tego, ze chcemy popsuć się sami
I naszych chorych umysłów 

Które chcą szukać w bieli czerni
Co noc barwimy kolory tęczy
My, zbyt często miłosierni
Chociaż znów nas to dręczy 
To zakochani jesteśmy w nieszczęściu
Szukając nas w innej osobie
Chcąc kogoś kto widzi w naszym odbiciu
Coś więcej niż chore fobie
Kto zobaczy jeszcze resztki dobra 
I wybaczy, ze zmieszaliśmy je z bólem
Szukaj wśród brudu srebra
A zrozumiesz ile łączy nas z żalem


Dupek & Romantyk
Czekaj, bo znowu mi się miesza 
Daj mi chwile na łączenie dupka z romantykiem 
I choć ta propozycja mnie rozśmiesza 
Ta poza staje się dla mnie narkotykiem 

Chyba mogę to nazwać 
Okiełznaniem mojej złości 
I muszę tutaj przyznać 
Ze chyba musimy nadrobić zaległości 
Bo nie było mnie tyle czasu 
Ale dziś mogę Cie ze sobą zabrać 
Możesz znaleźć mi znaczenie sensu 
A ja spróbuje się nie nabrać
Nie zostawić u Ciebie znów mojego kawałka 
Tego pierwszego nie chce odbierać 
Nie powiem, ze to pomyłka 
Bo pozwalam Ci się o niego opierać
Słyszę, ze telefon zaczyna dzwonić
Musisz poczekać aż wyłączę dźwięk 
Nikt nie może mi dziś zabronić 
Patrzenia na Twój wdzięk 
Teraz tylko Ciebie chce słyszeć 
Miedzy nami nie ma miejsca na cisze 
Stare ślady chce zatrzeć 
Te chwile są coraz droższe 
I nie musisz mi o nas mówić
Chce Cie jako znak zapytania 
Chce się tymi znakami bawić
Potrzebuje chyba Twojego szeptania 
Chce z Twoich oczu dziś czytać 
Nasza melodia jest zgrana 
Nie pytaj czy chce zostać 
Zostanę, by trzymać Cie do rana

Zapomnij o swoim wahaniu 
Nie pora dziś na marudzenie 
Zaśniesz na mym ramieniu 
I chyba spełnisz tym moje marzenie 
O tym, ze do mnie wracasz 
Ale jutro z Tobą to tylko sen 
Bo kolejnego dnia się odwracasz 
Znów odbierasz mi tlen 
I spadam w dół jak smutny deszcz 
Już gdy wracam 
I chyba czuje zimny dreszcz 
Gdy myślę o tym jak się dla Ciebie staczam


Piękno Motyli
Siedzę przy oknie, zapisuje co czuje
I myślę, ze to wszystko łączy mi się z bólem
Sama dziś po tej krainie szybuje
Ale nie jestem już tym pięknym motylem

Bo chyba gubię barwę ładnych slow 
I traci się gdzieś kolor moich skrzydeł
Nie potrzeba tu było cudów
Bym nauczyła się nowych źródeł
Na pozyskanie innego ubarwienia
Zaczęła się topić w bieli i czerni
Co noc mnie to namawia
Dla tych, którzy są mi wierni
Odmienię te złe barwy
Narodzą się motyle
Znikną gdzieś te larwy
Razem ze słońcem powitamy nowe azyle
Czasem myślę, ze powinnam stad odlecieć
Wymieszać się z promieniami
I jak bardzo bym miała chcieć
Tak bardzo to sobie cenie 
Nie potrafię już od tak wylecieć
I pozostawić moje kokony
By więcej nie słyszeć
Ze ich głos jest zmęczony 
Miał mi pokazać kolor lepszego jutra
A zniknął tam uśmiech dziecka 
I taka już nasza natura
Dla nas samych bywa zdradziecka


Twój Obraz
Gdy piszę za każdym razem widzę Twój obraz
I nie mogę zrozumieć, jak może być rozmazany
Nie chce tego wypominać, nie ze to uraz
Chce na chwile wrócić, na chwile otworzyć rany

By wspomnieć Cie znowu, masz tu swoje miejsce
Bo wiesz jaka jestem, gdy nie na wszystko jestem obojętna
Lubie do Ciebie wracać myśląc, ze to tu zostawiłam serce
I wszystkich to może zdziwić, bo przecież nie chodzę smutna
Widzisz skarbie, tylko tego potrzebowałam
I mimo wszystko, ja chciałam być blisko
I chyba przykro, ze nie widziałam ile miałam
A gdy to straciłam, upadłam tak nisko 
Najgorzej, ze już nie umiem się z tego podnieść
I zostaje w tym miejscu, myśląc tylko
Jak mam do Ciebie biec, skoro nie umiem iść
A tak bardzo chce być tam gdzie zostawiłam wszystko

Poniżej film z tytułowym wierszem, zapraszam :) 



ZAKUP KSIĄŻKI "MOONLIGHT" WYŁĄCZNIE NA FACEBOOKU, PODANYM NA STRONIE BLOGA 

17 października 2017

#8 Poezja Jesienią

 Z racji tego, że mamy jesień przedstawię Wam jesień poetycko. A więc, o to najpiękniejsze wiersze związane z jesienią, które udało mi się wygrzebać.

Jesień

Jesień mnie cieniem zwiędłych drzew dotyka,
Słońce rozpływa się gasnącym złotem.
Pierścień dni moich z wolna się zamyka,
Czas mnie otoczył zwartym żywopłotem.

Ledwo ponad mogę sięgnąć okiem
Na pola szarym cichnące milczeniem.
Serce uśmierza się tętnem głębokiem.
Czemu nachodzisz mnie, wiosno, wspomnieniem?

Tak wiele ważnych spraw mam do zachodu,
Zanim z mym cieniem zostaniemy sami.
Czemu mi rzucasz kamień do ogrodu
I mącisz moją rozmowę z ptakami? 

Leopold Staff

O jesieni, jesieni

Niech się wszystko odnowi, odmieni....
O jesieni, jesieni, jesieni .....
Niech się nocą do głębi przeźrocza
nowe gwiazdy urodzą czy stoczą,
niech się spełni, co się nie odstanie,
choćby krzywda, choćby ból bez miary,
niesłychane dla serca ofiary,
gniew czy miłość, życie czy skonanie,
niech się tylko coś prędko odmieni.
O jesieni!... jesieni! ... jesieni!

Ja chcę burzy, żeby we mnie z siłą
znowu serce gorzało i biło,
żeby życie uniosło mnie całą
i jak trzcinę w objęciu łamało!
Nie trzymajcie, nie wchodźcie mi w drogę
już się tyle rozprysło wędzideł ...
Ja chcę szczęścia i bólu, i skrzydeł
i tak dłużej nie mogę, nie mogę!
Niech się wszystko odnowi, odmieni! ...
O jesieni! ... jesieni! ... jesieni.

Iłłakowiczówna Kazimiera 

Astry 

Znowu więdną wszystkie zioła,
Tylko srebrne astry kwitną,
Zapatrzone w chłodną niebios
Toń błękitną...
Jakże smutna teraz jesień! 
Ach, smutniejsza niż przed laty, 
Choć tak samo żółkną liście 
Więdną kwiaty 
I tak samo noc miesięczna 
Sieje jasność, smutek, ciszę 
I tak samo drzew wierzchołki 
Wiatr kołysze 
Ale teraz braknie sercu 
Tych upojeń i uniesień 
Co swym czarem ożywiały 
Smutna jesień 
Dawniej miała noc jesienna 
Dźwięk rozkoszy w swoim hymnie 
Bo anielska, czysta postać 
Stała przy mnie 
Przypominam jeszcze teraz 
Bladej twarzy alabastry, 
Krucze włosy - a we włosach 
Srebrne astry... 
Widzę jeszcze ciemne oczy... 
I pieszczotę w ich spojrzeniu 
Widzę wszystko w księżycowym 
Oświetleniu... 

Adam Asnyk

P.S. Jesiennej miłości 

I oto nadeszła pora 
czerniawa traw zżętych 
pozostał za nami 
kosmos jesienny 
przyszło nam u drogowskazu 
z napisem "donikąd" stanąć 
a w nas słowa jak ptaki zmoknięte 
a w nas myśli strachliwe jak zając 
i oto czas nadchodzi 
wyjaśnień nie zbędnych 
stoimy obok chociaż 
na wyciągnięcie ręki 
Żeby choć chwila niewielka 
by spokój znowu znaleźć 
lecz w nas słowa jak ptaki zmoknięte 
lecz w nas myśli strachliwe jak zając 
i oto popatrzmy tylko 
stoimy na rozdrożu 
z którego każde odejść 
osobną drogą może 
I każde z nas obce pośród 
stron świata wybierając 
bo w nas słowa jak ptaki zmoknięta 
bo w nas myśli strachliwe jak zając 
a tyle drogi przed nami 
tyle światów przed nami 
a tyle pieśni jeszcze tyle pieśni przed nami 

Wolna Grupa Bukowina

Jesień

Kasztany z drzew strącają mali chłopcy,
Pożółkłe liście niesie drogą wiatr.
Jesiennym chłodem idziesz przesiąknięty,
I przez to bardziej zszarzał cały świat.
Ostatnie kwiaty więdną na balkonach,
Zasypia wcześniej w bramie nocny stróż.
I stare domy stoją przemoknięte,
na pustych oknach osiadł ciężki kurz.

Ty chcesz jesieni pełnej słońca,
Z wiatrem, który liście strąca,
Choć za chwilę Cię przykryje śniegu zimna biel.
I życie ciężko jest odmienić,
Wśród szarych dni i serc kamieni,
Zapytaj się człowieka obok,
Może on coś wie.

Kasztany z drzew spadają nam pod nogi,
Pożółkłe liście niesie drogą wiatr.
Przechodnie idą, tuląc się do płotów,
Zziębnięte twarze kryjąc w fałdach palt.
Jadące auta przecierają oczy
I woda spływa z ich gumowych rzęs.
I coraz ciemniej robi się na dworze,
I wszystko to ma swój jesienny sens.
I wszystko to ma swój jesienny sens.

Krzysztof Daukszewicz

A Wam jak podoba się poezja jesienią? :) 

10 października 2017

#7 Coś o Wyjątkowości

 Dzisiaj pomyślimy sobie trochę na temat wyjątkowości. Trochę mało piszą na ten temat w internecie, więc musiałam się trochę wysilić, żeby zdobyć więcej informacji, ale dobra, jest. Niżej, na sam początek, przedstawię Wam prostą definicję tego słowa, która pochodzi z jednej ze stron. Później rozwinę temat bardziej, jak to jest, czym to jest, z czym się to wiążę.

 Definicja słowa "wyjątkowość":osoba lub rzecz niezwykła, odstępstwo od obowiązującego prawa, przyjętego zwyczaju, przepisów.

 Sama wyjątkowość w dzisiejszych czasach nie jest trudna. Ja, gdy słyszę te słowo, to kojarzę je sobie z jakimś talentem, nie wiem jak Wy. Aczkolwiek można też być wyjątkowym, bo jest się pierdolniętym. Ale zostańmy przy tym, że jest się wyjątkowym pod względem artystycznym. To, że o to łatwo, to nie znaczy, że tak jest na serio. Łatwo jest wypromować swoje "dzieła" w internecie. Z czego tak naprawdę większość z nich jest banalna i oklepana. Nie lubię, gdy ktoś robiąc muzykę, pisząc, cokolwiek, robi to tak, jak już było zrobione przez kogoś innego. Bez sensu jest ciągnąć tematy, które już były. Teraz, gdy internet roi się od młodych artystów warto się wyróżniać.

 Wyjątkowość nie zawsze jest fajna, bo oznacza inność, i ta inność nie zawsze może być dobra. Tak jak wyżej, kiedy użyłam brzydkiego słowa. A niektórzy ludzie się boją, gdy ktoś jest inny.

 Jeżeli ktoś jest wyjątkowy pod względem artystycznym niesie, to ze sobą też kilka wad. Jeśli już odnosisz sukces, to zazwyczaj masz dużo stresu w życiu. Do wszystkiego trzeba się przyzwyczaić.

Ja jestem bardzo wyjątkowa artystycznie. Wyjątkowy też jest mój ziomek Spejson. Tutaj pozdrowienia i propsy mają lecieć. Dziękuje, kc.



3 października 2017

#6 Coś o Epokach Literackich

 Opowiem Wam o poetach z różnych epok literackich, oczywiście powybieram sobie kilku. Wszystkich epok również nie wymienię, post byłby za długi. Epoki literackie dzielą się na:starożytność, średniowiecze, renesans, barok, oświecenie, romantyzm, pozytywizm, młoda Polska, dwudziestolecie międzywojenne i literatura współczesna.

 Starożytność ok. 6 w.p.n.e.

 Horacy - Miał wysokie wykształcenie. On i jego twórczość wywarły duży wpływ na rozwój literatury późniejszych epok.


 Dlaczego się ukrywa jak niegdyś Tetydy
Morskiej syn — zanim Troję spotkał los żałosny —

 Safona - Pochodziła z Mitylene. Podczas rozruchów rewolucyjnych znalazła schronienie wśród arystokracji na Sycylii. Wokół poetki gromadziły się młode dziewczęta należące do koła prowadzonego pod hasłem służby Afrodycie. Powstała opinia o homoseksualnych stosunkach łączących te kobiety.


Każdy tę prawdę pojmie. Helena też,
choć w piękności nie miała sobie równej,
dla tej prawdy opuściła małżonka

 Barok koniec XVI wieku do XVIII wieku

 Daniel Naborowski - Urodził się w 1573 roku. Pochodził z niezamożnej rodziny szlacheckiej. Wiele podróżował po Europie Zachodniej. Jego biografia jest obecnie mało znana. Uważa się go za jednego z pierwszych, wybitnych artystów barokowej poezji dworskiej. Przekładał również dzieła literackie z kilku języków. Utwory Naborowskiego przetrwały do dzisiaj tylko dlatego, że były zapisane w sylwach szlacheckich. Poeta nie drukował swoich utworów. Jego dzieła spopularyzował dopiero znawca literatury staropolskiej - Jarosław Rymkiewicz. 

Nie dba miłość na świecie o wysokie stany,
O wielkie majętności, o ród zawołany. 


 Wacław Potocki - Urodził się około 1621 roku. Pochodził z zamożnej rodziny szlacheckiej, pieczętującej się herbem Szreniawa. Prowadził życie ziemiańskie w odziedziczonym po ojcu rodzinnym majątku. Interesował się polityką. Pisać zaczął dopiero w wieku dwudziestu kilku lat. Ogromne zbiory utworów poety noszą tytuły Ogród fraszek i Moralia. Twórczość Potockiego zawiera szeroki opis obyczajów sarmackich. Autor również zajmował się w niej krytyką szlachty. Był za ograniczeniem przywilejów szlacheckich. 

Idąc do cyrulika, szlachcic jeden, z brodą,
Potka się z nim w ulicy, przed swoją gospodą.


 Jan Morsztyn - Urodził się w 1621 roku w okolicach Krakowa. Pochodził z niemieckiej rodziny mieszczańskiej, która w XIV wieku zamieszkała w Polsce i z czasem uzyskała status szlachecki. Pieczętował się herbem Leliwa. Związany był z dworem Lubomirskich. Został sekretarzem królewskim, później referendarzem, a na samym końcu podskarbim wielkim koronnym. Był zwolennikiem polityki pofrancuskiej. Po koronacji Jana III Sobieskiego i zbliżeniu się przez niego w polityce zagranicznej do Austrii, Morsztyn zawarł porozumienie z ówczesnym królem Francji, Ludwikiem XIV, które miało prowadzić do zmiany osoby na tronie polskim. Pisarstwo nie stanowiło jego głównego zajęcia. Większość utworów to mniej lub bardziej wierne tłumaczenia, parafrazy i zaczerpnięcia motywów z twórczości innych poetów. Nadawał im indywidualny charakter, odświeżał je, nadawał nowe znaczenie. Morsztyn nie wydawał za życia swoich utworów, chociaż starannie nad nimi pracował. Natomiast pierwsze krytyczne wydanie większej części twórczości Morsztyna pochodzi dopiero z początku lat siedemdziesiątych XX wieku. Uważany jest na jednego z najważniejszych przedstawicieli barokowej poezji dworskiej w Polsce. 


Panny, od których powód ma wiersz wszelki,
Cne helikońskich gór obywatelki,
Co po parnaskich dąbrowach chodzicie

I kastalijskim zdrojem się chłodzicie

 Romantyzm 90. XVIII – 40. XIX

  Zygmunt Krasiński - urodził się w 1812 roku, zmarł w 1859. Wywodził się ze środowiska arystokratycznego. Jego ojciec był generałem napoleońskim, matka pochodziła z bogatego rodu Radziwiłłów. Dzieciństwo i młodość spędził w Polsce, dokąd przybył wraz z rodzicami w 1814 roku. Uczył się u najlepszych nauczycieli. Po śmierci matki pozostawał pod opieką ojca. Rozpoczął studia na Uniwersytecie Warszawskim, ale rzucił je. Wiele razy podróżował po Europie. Twórczość Krasińskiego jest obszerna i różnorodna.


Przeciw piekłu podnieść kord!
Bić szatanów czarny ród!

 Pozytywizm 1850-1880

 Adam Asnyk (pisałam o nim również w poprzednim poście) - Urodził się 11 września w Kaliszu, 1838 roku w rodzinie Kazimierza, oficera biorącego udział w Powstaniu Listopadowym, zesłańca na Syberię. Pomimo tytułu szlacheckiego ojciec przyszłego poety po powrocie z niewoli zajął się handlem. 

Jednak jest słusznym w gruncie, to rzecz pewna;
I przyznać musim, że nasz chór harfowy

 Młoda Polska 1890-1918

 Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Podczas I wojny światowej był ideowo związany z Legionami, redagował także pismo "Praca Narodowa" i zorganizował Komitet Obrony Spisza, Orawy i Podhala. Po wojnie zamieszkał w Warszawie, w 1921 został wybrany prezesem Towarzystwa Literatów i Dziennikarzy, w 1928 wyróżniony nagrodą literacką miasta Warszawy, w 1934 mianowany członkiem honorowym Polskiej Akademii Literatury. Choroba psychiczna uniemożliwiła mu twórczość przez kilkanaście ostatnich lat życia. Zmarł w szpitalu. 

Nad nurtem jej ze skalnej wyrosła posady
limba: zżółkło konary smutno na dół chyli